Komentarze: 0
Nowa praca. Nie wiadomo czego się spodziewać, czy podołamy obowiązkom. Czy sprawdzimy się. Jacy będą ludzie, czy będą chcieli pomóc.
Wszystko nowe. Trzeba będzie pytać o wszystko, Nie lubię zadawać pytań. Nie lubię nic nie wiedzieć. Nie lubię nowych sytuacji. Nie lubię poznawać nowych ludzi. Jestem zamknięta. Życie jest takie ciężkie, czemu cały czas trzeba się z nim mocować? I tak wiadomo kto wygra.
Wszystko przez pieniądze, które trzeba zarobić, wszystko przez instynkt przetrwania i chęć posiadania. Posiadania domu, rodziny, oszczędności. Żeby nie martwić się czy wystarczy do kolejnej wypłaty.
Chcę sobie odłożyć, mam nadzieję, że w tej pracy zagrzeję miejsce, zwykle wytrzymuję około 3-ech miesięcy przy jednym zajęciu. Nie potrafię się zmusić, jeśli coś mi nie odpowiada.
Tylko boję się, że jak odejdę, to za jakiś czas znowu zacznę szukać pracy. Jak znajdę, wszystko zacznie się od nowa. A ja nie radzę sobie ze stresem, paraliżuje mnie i jest mi niedobrze. Dlatego nie zdałam prawa jazdy.
Niedługo minie rok odkąd poszłam na kurs. Tragedia.
Tragedia goni tragedię, a za nią kolejna tragedia. Tak już od dwóch lat, odkąd skończyłam szkołę, odkąd się zaręczyłam. Czy to ma jakiś związek???
Jeśli czeka mnie kolejna porażka w tej pracy, mój zapał spadnie do ujemnego poziomu.
Skoro świat chce mnie wykończyć to mu pomogę i skończę ze światem.