lut 17 2016

Wiem, że jestem żałosna


Komentarze: 0

Człowieku weź się za siebie. 

Mój mózg nie działa dobrze, wszystkiego się boję, nie mam motywacji do niczego. 

Mam problem, bo jestem zaręczona i nie chce żeby on przeze mnie marnował sobie życie. Bardziej obawiam się, że przez to, że tak wcześnie (19lat) zamieszkałam z nim i się zaręczyłam. To nie była dobrze przemyślana decyzja. Nie wiem czy to dobrze, brać na siebie tak wiele. 

Wszystko miało być tak piękne. Skończyłam szkołę i poszłam na studia. Tylko, że zaraz je zawaliłam. Następego roku już się nie dostałam w ogóle. Poszłam do szkoły zaocznej. Idzie mi tu średnio. Znalazłam teraz pracę, w której też dużo muszę się nauczyć zanim będę samodzielnym pracownikiem. Wszystko mam strasznie niepoukładane. 

Mieszkam z narzeczonym u Niego. On płaci za wszystko, utrzymuje mnie, choć kiedyś sobie obiecywałam, że będę samodzielna i już nigdy nie będę zależna od nikogo, gówno...

Chciałam pomóc Mamie, która żyje w piekle swojego małżeństwa. Chciałam skończyć studia i pójść do dobrej pracy. Teraz nie zarobię nawet 1000 zł w miesiąc, bo pierwszy okres pracy to nauka, a praca jest na 'akord'. 

Szkoła, praca, do tego druga szkoła - językowa, chcę się nauczyć angielskiego, bo wtedy można przeglądać szerszy wachlarz ofert pracy. Do tego cały dom jest praktycznie na mojej głowie, poza rachunkami i opłatami, ale to ja sprzątam, gotuję, piorę i zajmuję się zwierzakami. 

Teoretycznie, bo w praktyce bardzo zaniedbuję sprzątanie :( Ale o resztę dbam jak mogę). Mam ogromną niechęć do życia. Mam wrażenie, że nikt mnie nie kocha. Za mało czasu spędzam z rodziną, Brakuje mi tego. Takie życie we dwoje jest spoko, ale czasami tęsknię za gwarem rozmów rodzinnego domu.

Kiedyś chciałabym wyjechać z domu na wakacje tutaj gdzie jestem, w ciszy i spokoju i z wanną w łazience. Teraz czuję na odwót. Tam, w moim rodzinnym domu, w końcu odpoczęłabym. Od narzeczonego, który nie umie mnie wspierać. Tylko ciągle pyta, co jest ze mną nie tak... A odkąd z nim jestem przytyłam i chyba mi się pogorszyło. Roważam rozstanie. Wiem, że wiążę się to ze spłatą długów, które na pewno mi naliczy. Przez kilka lat musiałabym go spłacać. Ale lepsze to niż życie w jeszcze większym nieszczęściu.

idę się pouczyć....

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz